Dorota Seweryn-Puchalska
Władysław Bartoszewicz tak opisuje Janusza Podoskiego w Budzie na Powiślu: „ruchliwy, nerwowy, lubiący się bawić, błyskotliwy w rozmowie, gaduła, o cienkim, rasowym profilu i czarnych przenikliwych oczach”. Zanim trafił do pracowni Tadeusza Pruszkowskiego, pobierał lekcje rysunku u różnych lokalnych nauczycieli, jako że wraz z rodziną często zmieniał miejsce zamieszkania. Jednym z takich miejsc był Kijów. Po powrocie do kraju osiadł w Warszawie i tu w 1919 roku rozpoczął naukę w szkole Konrada Krzyżanowskiego. Na początku lat 20. krótko mieszkał w Wilnie, gdzie uczęszczał na zajęcia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Wileńskiego.
Od 1923 roku studiował w pracowni Tadeusza Pruszkowskiego w Szkole Sztuk Pięknych. Był w grupie pierwszych ośmiu studentów, którzy w tym samym roku przybyli do Kazimierza. Tak jak pozostali, przyjeżdżał tu często. Był członkiem założycielem Bractwa św. Łukasza, został sekretarzem ugrupowania.Prezentował swoje prace na wszystkich wystawach grupy rozpoczynając od pierwszej, zorganizowanej w 1928 roku w Zachęcie. Wacław Husarski w swojej recenzji wskazał na wpływy sztuki siedemnastowiecznej w malarstwie artysty. Po drugiej wystawie grupy, także w Zachęcie w 1929 r., krytyk Stanisław Ciechomski wyodrębniając dwie frakcje artystów, Podoskiego wpisał do tzw. paseistycznej czyli nawiązującej do dawnej tradycji malarskiej. Według Ciechomskiego należeli tu także: Jan Gotard, Antoni Michalak, Jan Wydra, Czesław Wdowiszewski i Jan Zamoyski. Do drugiej, impresjonistycznej – Eliasz Kanarek i Aleksander Jędrzejewski.
Na pierwszej zagranicznej wystawie w Genewie w Musée Rath w 1931 roku Podoski pokazał obraz zatytułowany Łowczy. Malarstwo Podoskiego zostało dobrze ocenione przez tamtejszą prasę, co wpisało się w ogólną ocenę wystawy. Przyjęto ją bowiem entuzjastycznie. Krytykom podobał się modelunek twarzy i rąk. Podkreślano swobodę malowania. Wysoko oceniono sprawność warsztatową. Także w 1934 roku Podoski był wymieniony w jednym szeregu, m.in. z Antonim Michalakiem, Janem Gotardem czy Bolesławem Cybisem w pozytywnych recenzjach w prasie włoskiej z okazji wystawy odbywającej się w ramach 19. Biennale w Wenecji. W 1930 roku odbyła się indywidualna wystawa prac artysty w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych.Podoski malował głównie portrety, choć możemy oglądać także jego martwe natury. Na jednej z aukcji sztuki pojawiła się ciekawa i odważna w kolorystyce martwa natura, którą można nazwać wiosenną – przedstawia wiosenne nowalijki: rzodkiewkę, por i ogórek.
Tadeusz Pruszkowski tak ocenił artystę w jednym ze swoich artykułów: „Podoski. Malarz postaci i głów zatopionych w mroku, szlifuje i wygładza powierzchnię”. Ta krótka ocena znakomicie oddaje charakter twórczości tego artysty. Większość stworzonych przez niego portretów wyłania się z ciemnego, głębokiego wręcz czarnego tła, o jakim marzył jego kolega Bernard Frydrysiak. W taki sam sposób maluje także siebie ok. 1929 r. (Autoportret w berecie). Widoczna jest tu jedynie oświetlona twarz artysty[1]. Takich dzieł w twórczości Podoskiego jest wiele. Najważniejsza w nich jest twarz i dłonie. To na nie pada intensywne światło. Elementy twarzy – oczy, nos, a szczególnie usta są wyraźnie, w sposób linearny, podkreślone. Inne przedmioty na obrazach delikatnie wynurzają się z tła, jak na obrazach Dziewczyna z książką z ok. 1928 r.[2] czy Dziewczyna w futrze z ok. 1929 r.[3] Bardzo interesujący efekt uzyskał artysta w Malarce[4]. Tu także podkreśla światłem jedynie twarz i dłonie, ale dodaje istotny akcent. Malarka wyciska białą farbę z tubki. Mamy wrażenie, że wycisnęła ją przed chwilą, prosto na płótno, albowiem został mięsisty ślad farby. To znak myślenia nie tradycyjnego, ale nowoczesnego o sztuce. Gdy wpatrzymy się dokładniej w tło obrazu, zobaczymy okno z widocznym w nim pejzażem. Powstały też takie portrety, których tło to nie czarna głębia, ale ciemny w tonacji widok, jak na obrazach Dziewczynka, Staruszka czy wyżej wspomniany Łowczy[5]. Inaczej przedstawia Zochnę z ok. 1930 r.[6] Dziewczynka jest cała oświetlona bocznym, intensywnym, punktowym światłem, ma białą bluzę i czerwoną sukienkę.W roku 1930 Podoski założył szkołę malarstwa i prowadził ją do roku 1933. Tak jak wszyscy członkowie Bractwa, należał do Bloku Zawodowych Artystów Plastyków od momentu jego założenia czyli od roku 1934.
Interesowało go jednak nie tylko malarstwo, ale także, a może później bardziej, fotografia. To była jego pasja. Robił portrety swoim kolegom, m.in. Janowi Gotardowi, Antoniemu Michalakowi czy Jeremiemu Kubickiemu. Szacuje się, że sfotografował ok. 230 artystów. I podobnie jak w malarstwie, liczył się tu światłocień. Podoski stosował jedno punktowe źródło światła wydobywając w ten sposób indywidualizm postaci i, jak pisał krytyk, „uzyskiwał <piękno indywidualne>”[7].
Po wojnie wraz z Janem Bułhakiem, Benedyktem Dorysem, Marianem Dederko i Janiną Mierzecką założył Związek Polskich Artystów Fotografików.
W 1947 roku wstąpił do Grupy Powiśle, gdzie odwoływano się do przedwojennego sposobu nauczania Akademii oraz do programu Bloku Zawodowych Artystów Plastyków. W latach 1950 -1952 był wykładowcą w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
[1] Własność Muzeum Narodowe w Warszawie.
[2] Własność Muzeum Śląskie w Katowicach.
[3] Własność Muzeum Narodowe w Warszawie.
[4] Własność Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym.
[5] Wszystkie są własnością Muzeum Narodowego w Warszawie.
[6] Własność Muzeum Narodowe w Warszawie.
[7] Jan Sunderland, Fotografika Janusza Podolskiego, „Arkady” 1937, nr 10, s. 559.