Dorota Seweryn-Puchalska
W 50-lecie istnienia, w 2018 roku, The National Portrait Gallery w Waszyngtonie pokazała olejny portret Eleonory Roosevelt namalowany przez Bernarda Frydrysiaka[1]. Powstał w 1946 roku wraz portretem Franklina D. Roosevelta.
Wszystko zaczęło się od pomysłu na zdobycie funduszy. Pomysł „przyszedł artyście do głowy”, gdy zobaczył amerykański „obóz” na ul. Piusa XI. W jednym z drewnianych baraków znajdowała się czytelnia z bogato ilustrowanymi czasopismami, które rozbudziły marzenia artysty, żeby zobaczyć dzieła mistrzów europejskich, właśnie tam w Ameryce. Frydrysiak miał nadzieję, że sprzeda w tym amerykańskim „miasteczku” portrety znanych postaci ze świata polityki. Przeliczył się. Nie było nabywców. Wizerunki małżeństwa Rooseveltów wysłał, za pośrednictwem kapitana statku, J.W. Russella, do sportretowanych. Otrzymał list od pani Roosevelt z podziękowaniami, ale jak napisał we Wspomnieniach: „z tymi portretami to się trochę wygłupiłem, lecz przyznam, liczyłem na pewien finansowy oddźwięk… O! Naiwności polska! Przedtem poznaj Amerykanów, a potem licz na cokolwiek”[2].
Roosevelt nie był jedynym sportretowanym przez Frydrysiaka amerykańskim prezydentem. Właściwie zaczęło się od Harry’ego Trumana i generała Marshalla. Ich portrety namalowane przez Frydrysiaka wisiały we wspomnianym tu obozie przez rok. W styczniu 1948 roku malarz sam wyruszył do Ameryki na Batorym. 6 listopada 1951 roku był obecny na spotkaniu Trumana z Polskimi Legionami Weteranów Amerykańskich. Prezydentowi wręczono portret namalowany przez artystę. Informacja o tym wydarzeniu i o obrazie znajduje się na stronie Harry S. Truman Presidential Library and Museum.
Frydrysiak pozostał w USA aż do śmierci. Wykonał liczne portrety, m.in. profesora Stefana Mierzwy, założyciela Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku (1948), Gerharda Williamsa, gubernatora stanu Michigan (1950) czy pianistki Sylwii Zarębianki (1950).
Wydaje się, że Frydrysiak wziął sobie do serca wezwanie Pruszkowskiego, że „trzeba powierzyć malarzom wykonanie dobrych portretów współczesnych wybitnych ludzi”. Profesorowi wprawdzie chodziło o postaci związane z naszym państwem, ale gdy spojrzymy na wcześniejszy okres w twórczości malarza, znajdziemy tam oczywiście portrety z rodzimej rzeczywistości. Sam Frydrysiak uważał, że portret jest „dziedziną opuszczoną” z powodu „braku należytego zrozumienia jego istoty, jego przeznaczenia, jego głębi psychologicznej”. Najbardziej cenił w portrecie ciemne, głębokie tło z wydobytą przez światło postacią. „Światło… walor – to potęga!…”. Ale sam, może ze względu na trudność wykonania takiego tła, tworzył wizerunki z dopełniającym je drugim planem.
W 1946 roku powstały portrety Wincentego Witosa i Antka Rozpylacza. Ten drugi to portret Antoniego Godlewskiego, który zginął 8 sierpnia 1944 roku w wieku 21 lat. Walczył w batalionie „Sokół”. Zasłynął odwagą i determinacją. Stał się symbolem Powstania Warszawskiego. W lewym, górnym rogu artysta namalował Order Wojenny Virtuti Militari. W tle widzimy płonące kamienice Warszawy. Frydrysiak sam przeżył dramat powstania. Uciekając z Warszawy i szukając schronienia zatrzymał się na rok w dworze w Radoniach u Jana i Marii Chrzanowskich. Powstały wówczas akwarele, pastele i nieliczne obrazy olejne. Farby olejne dostał od jednego z gości domu. Pomagał właścicielom w codziennych obowiązkach, ale pan domu był „miłośnikiem sztuki i chciał, żeby artysta „pracował przy sztalugach”.
Z 1941 roku pochodzi portret Tereski, a z 1942 roku kolejne – córki i syna państwa Bieńkowskich. W tle znajduje się pejzaż, horyzont jest obniżony, a gdy uważnie się mu przyjrzymy, zobaczymy Kazimierz Dolny z jego charakterystyczną basztą i zamkiem.
W Kazimierzu powstało wiele prac Frydrysiaka, między innymi seria pejzaży, zakupiona później przez Ministerstwo Oświaty i Wyznań Religijnych. W 1935 roku namalował obraz Babka z moździerzem, nagrodzony na dorocznym Salonie Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Sportretowana kobieta to panna Józia znana z obrazu Jana Gotarda, Babka z syfonem, z ok. 1930 roku. Panna Józia, nadużywająca alkoholu, była charakterystyczną postacią kazimierskiej społeczności. Lubiła trunki, dlatego artysta umieścił na stoliku, niczym atrybut, butelkę.
Dla artystów wszystkich europejskich kolonii artystycznych lokalni mieszkańcy, z różnych powodów, stawali się obiektami malarskiej fascynacji. Może dziewczynka z obrazu Puca z 1935 roku (zaginiony) była także mieszkanką Kazimierza. Obraz ten, prezentowany na wystawie w Instytucie Propagandy Sztuki, został zakupiony przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Można go było także zobaczyć na wystawie jubileuszowej Bractwa zorganizowanej przez Zachętę w 1938 r. Napisano wówczas, że „trudno o bardziej popularnego malarza młodego pokolenia”. Podkreślano także talent artysty.
Frydrysiak nie uwolnił się jednak od wpływów sztuki dawnej. Widać to w innych jego pracach: Babka z wnuczką z 1937 roku (zaginiony), zakupionym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych czy w Chederze z 1938 (własność prywatna). Pruszkowski z jednej strony podkreślał umiejętności swojego ucznia, z drugiej raziła go ciemna gama jego płócien. Sam artysta pisał: „odcinam się od koloru”. Zauważa to także krytyk Stanisław Rogoyski recenzujący Salon Bloku Z.A.P. w 1936 roku. „W Salonie Bloku Z.A.P. najefektowniej z owych passeistów zaprezentował się B.T. Frydrysiak, obdarzony niemałym talentem i dużą swadą. Siła jego leży w operowaniu rysunkiem i światłocieniem. Artysta ten posiada przytem nieprzeciętną łatwość posługiwania się techniką malarską. Kolor natomiast jest jego słabą stroną. Frydrysiak prawie zawsze używa brunatnych tonacyj, które nasuwają uparcie analogje z „monachijskiemi sosami”[3]
Obrazy Frydrysiaka cieszyły się jednak dużym powodzeniem. Po wystawie w Rapperswilu zostały zakupione trzy pokazywane tam dzieła, Kuchnia, Rybak i Pastwisko[4]. Babkę z wnuczką nagrodziło srebrnym medalem Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych w ramach Salonu w 1937 roku. Medal przetrwał pożogę wojenną, ponieważ, jak pisze siostra malarza, Marianna, przypadkiem znalazł się w marynarce artysty.
Frydrysiak uprawiał także grafikę, w czasie studiów uczęszczał do pracowni profesora Władysława Skoczylasa. Wraz z czterema innymi absolwentami tej pracowni – Zofią Fijałkowską, Aleksandrem Sołtanem, Janiną Kłopocką i Fiszelem Zylberbergiem – utworzył Grupę Artystów Grafików Czerń i Biel. Pierwszą wystawę zorganizowali w styczniu 1936 roku.
Frydrysiak włączył się też w akcję wzbogacania kolekcji Gabinetu Rycin Biblioteki Jagiellońskiej w 1936 i 1939 roku; Janowi Zamoyskiemu pomagał w tworzeniu kopii obrazu Jana Matejki Batory pod Pskowem, przeznaczonej do czytelni na m/s Batory.
Sztuka dla Frydrysiaka była czymś wyjątkowym. Jak pisał, „sam wyraz Sztuka jest już świętem. … Dzieła … winny działać jak modlitwa, jak święta pieśń wprowadzona do duszy i serca. Prawdziwe utwory plastyczne powinny być symfonią, orkiestrą, szlachetnym, pojedynczym akordem lub chórem anielskim”.
[1] Obecnie jest własnościa rodziny byłego prezydenta i jego żony..
[2] B.T. Frydrysiak, Wspomnienia, Życie i twórczość, Warszawa – New York, 1908-1970, Kraków 1992.
[3] S. Rogoyski, Malarstwo na Salonie Bloku Z.A.P., “Plastyka” 1936, nr 2.
[4] Zob. Bernard Tadeusz Frydrysiak 1908-1970. Życie i twórczość, kat. wyst., Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym, Kazimierz Dolny 1989.